[Inwentaryzacja w LP] siedliska przyrodnicze - jak to wyszło

Pawel Pawlaczyk pawpawla w poczta.onet.pl
Wto, 18 Wrz 2007, 12:24:50 CEST


Ciekaw jestem Waszego zdania na tytułowy temat.
Jakie macie doświadczenia z poszczególnych RDLP i nadleśnictw? Jak Waszym
zdaniem sprawdziła się metodyka? Jaka była organizacja (robienie "własnymi
silami" przez leśników, czy zlecanie na zewnątrz?) i jak to się sprawdziło?
Jakie zauważyliście problemy? Jak oceniacie wiarygodnośc wyników? Poniżej
syntetycznie moje impresje. A jak u Was?
 
 
 
Moje wrażenia dotyczące siedlisk przyrodniczych są oparte na znajomości
kilku nadleśnictw z RDLP Piła, Szczecin, Szczecinek i Zielona Góra, o które
się przynajmniej otarłem. Oczywiście jest to jednak próba niereprezentatywna
- ja znam te nadleśnictwa, którym zależało na mojej pomocy, a nie wszystkim
zależało. 
 
organizacja prac - we wszystkich tych 14 nadleśnictwach było robione tak:
1. Automatyczne wyszukanie algorytmami
2. Leśniczowie mieli zadanie zweryfikować wynik wyszukania (dopisać nie
wyszukane, zaproponować skreślenie błędnie wyszukanych,ocenić stan, grube i
martwe drzewa). Zwykle mieli 1-2 szkolenia jak to zrobić.
3. Weryfikujący (czyli np. ja) jeździł z leśniczym po leśnictwie oglądając
na gruncie wszystkie wątpliwe i 20-25% "niby niewątpliwych" wydzieleń (a
także objeżdżając miejsca gdzie "powinny być" nie zidentyfikowane siedliska;
4. Weryfikujący na podstawie tego objazdu i oglądu (+ odpytania leśniczego
+wnioskowania przez analogię +ręcznego analizowania z opisu taksacyjnego)
sprządzał ostateczną wersję zestawienia, wprowadzaną na serwer DGLP
 
automatyczne wstępne wyszukanie algorytmami
1. Zupełnie zawiodło dla borów chrobotkowych 91T0. Ten typ siedliska dobrze
się natomiast kartujena podstawie wywiadu z leśniczym (zwykle wiedzą gdzie
mają);
2. Dla pozostałych typów siedlisk dało wyniki w granicach przywzwoitości,
tj. zwykle wyszukało 60-80% tego co powinno, i o 10-20% za dużo (choć były
pojedyncze przypadki że wyszukało tylko 20-30% borów bagiennych na płtykich
murszach);
3. Dość często jednak (czasami nawet > 70-80%) ten wynik
wymagał"przeklasyfikowania"; najczęściej 9190->9160/70; 9130->9160;
91F0->91E0; 91F0->9170;
4. Pozytywem wyszukania automatycznego był fakt, że było od czego zacząć.
Zazwyczaj to wyszukanie prawidłowo wykryło główne obszary koncentracji
siedlisk naturowych w nadleśnictwie, nawet gdy nie wyłapało wszystkich
wydzieleń.To wyszukanie utrudniło chyba znaczne zaniżenie udziału siedlisk
naturowych,na coniektórzy mieli ochotę;
5. Negatywem był fakt, że co bardziej leniwi leśniczowie traktowali to jak
świętość i ograniczali się do sprawdzenia "wydzieleń z komputera", nie
dopisując prawie nic (robotę z dopsywaniem miał wówczas weryfikujący). 
 
weryfikacja przez leśniczych
1. Jakość pracy i poziom zaangażowania leśniczego na tych wynikach dawała
się na pierwszy rzut oka zweryfikować po liczbie wydzieleń dopisanych i
przeklasyfikowanych :-)  Podobnie na pierwszy rzut oka daje się rozpoznać,
czy leśniczy naprawdę był w terenie, czy też "opisał kameralnie".
2. Podejście leśniczych było prostą funkcją zaangażowania nadleśnictwa w
temat. W "dobrych" naleśnictwach 60-70% leśniczych zrobiło konstruktywną i
przydatną robotę, w kilku nadleśnictwach które sprawę olały - najwyżej
10-20% leśniczych.
3. Te dobre przykłady dowodzą, że większość leśniczych można - jeżeli się
chce - nawet w ciągu 1 roku nauczyć rozpoznawania leśnych siedlisk
przyrodniczych.
4. Mimo szkoleń i starań zupełnie zawiodły próby wyszukiwania i
identyfikowania siedlisk nieleśnych przez leśniczych. Nawet gdy bardzo się
starali, wiarygodność była nie większa niż 20-30%. Tego więc nie da się
nauczyć w ciągu 1 roku. Niech nikt też nie mówi, że leśniczy zna bagna w
swoim leśnictwie - z reguły nawet leśniczowie z 20-letnim stażem w życiu na
bagnie nie byli (z wyjątkiem polujących :-). I niech nikt nie opowiada, że w
opisie taksacyjnym są jakiekolwiek prawdziwe informacje na temat bagien!
Natomiast w jednym z nadleśnictw zastosowałem prostą ankietę opartą nie na
identyfikowaniu typu siedliska, ale na opisaniu prostych cech fizjonomii
każdego wydzielenia - ponieważ nadleśnictwo skutecznie wymusiło, żeby
poszli,obejrzeli i wypełnili, to okazało się przydatne przynajmniej do
odsiania wydzieleń, do których nie trzeba jechać. 
 
weryfikacja fachowa
1. Z reguły w siedliskch leśnych było sporo dopisywania, sporo
przeklasyfikowywania i niewiele skreślania. Oczywiście tym więcej, im gorzej
leśniczy zrobił swoją robotę.
2. W siedliskach nieleśnych bardzo dużo zależało od tego, w jakiej częsci
Polski to było. Na Pomorzu prawie każde bagno okazywało się
"naturowe",podczas gdy w północnej części Borów Dolnosląskich naturowych
siedlisk nieleśnych było względnie niewiele (z wyjątkiem przygiełkowisk
atlantyckich w Wymiarkach). Pawie każdą powierzchnię trzeba byłoo ejrzeć
 
jak to wyszło
W nadleśnictwach o których piszę - dość przyzwoicie. Sądzę, że
zidentyfikowane jest 80-90% siedlisk leśnych i ok.70% nieleśnych, przy nie
większym niż 5-10% błędzie nieuprawnionej klasyfikacji i nie większym niż ok
20% błędzie klasyfikacji do niewłaściwego typu. Próba nadleśnictw jest
jednak bardzo niereprezentaytwna.
Najbardziej problematyczna jest klasyfikacja łąk - nie udało się do końca
nad tym zapanować i ujednolicić podejścia. 
Na podstawie swoich doświadczeń sądzę, że tam gdzie identyfikację siedlisk
nieleśnych powierzono służbom nadleśnictwa, to się nie miało prawa udać.
Podobnie jak czarno widzę wyniki także dla siedlisk leśnych tam, gdzie nie
mieli kogoś z zewnątrz kto je weryfikował.    
 
wprowadzanie na serwer
Może tu powstac wiele błędów. DGLP poganiała nadleśnictwa wymyślając
nierealne terminy, a równocześnie poprawiając w trakcie oprogramowanie.
Dostałem informacje, że wiele prawidłowych wpisów "nie wchodziło" na serwer
- i wcale nie wiem, czy ostatecznie zostały powpisywane. Jeżeli nie zostanie
zorganziowana jeszcze jedna runda przesłania nadleśnictwom ich materiałów i
ich sprawdzenia, to wyniki posiadane przez DGLP mogą być doniczego.
 
ogólne wrażenie
1. Dla mnie udział w tym był bardzo pouczający i dał wiele cennych
doswiadczeń, a także w paru sprawach zmienił moje wyobrażenie o polskich
lasach. 
2. "Naturowych" siedlisk przyrodniczych jest w Lasach sporo, ale ich
przeciętny stan jest bardzo nędzny.  Widać to dopiero przy takiej "masowej".
przeglądowej inwentaryzacji. Bo tak normalnie to my przyrodniczy jeździmy
najczęściej do najlepszych, najciekawszych przyrodniczo miejsc - które
jednak są w naszych lasach rzadkością, a nie normą. Po tej akcji znacznie
mniej skłonny jestem uwierzyć w twierdzenia, jak to świetnie nasze leśnictwo
chroni przyrodę :-(
3. Zupelnie tragiczny stan zasobów rozkładającego się drewna i drzew grubych
w siedliskach naturowych (tego się zresztą spodziewalem,ale znalazło to
potwierdzenie).
4. Praktycznie każdy leśniczy pytał się "co dalej z tym będzie". Trzeba
koniecznie popracować nad propozycją odpowiedzi na to pytanie!
5. O dziwo, raczej jednak nie przeklinali tej roboty, a część (spora!)
twierdziła nawet że "dobrze że to robimy bo wreszcie można popatrzeć na las
przyrodniczo". W kilku nadleśnictwach mialem też bardzo zaangażowane osoby w
biurze n-ctwa (a niekiedy nawet nadleśniczych osobiście). Jest spory
potencjał, by teraz postarać się chronić te siedliska!
 
wkrótce więcej ... w najbliższych dniach wybieram się na "podsumowania" w
poszczególnych RDLP, napiszę co z nich wynika ... napiszę także coś o
naturowych gatunkach, przy których sprawa wygląda chyba inaczej, niż z
siedliskami. 
 
pozdrawiam, Paweł Pawlaczyk
 
-------------- następna część ---------
Załącznik HTML został usunięty...
URL:  http://www.listy.eko.org.pl/pipermail/inwentaryzacjalp/attachments/20070918/f3a8fb20/attachment.htm 


Więcej informacji o liście dyskusyjnej InwentaryzacjaLP